Synowie, ojcowie, wnukowie. Mężczyźni przejmują opiekę i zmieniają adres
Jak wskazuje raport Otodom „Sens(y) zmian mieszkaniowych”, wielopokoleniowi opiekunowie, czyli osoby przeprowadzające się z potrzeby wsparcia bliskich, najczęściej wracają do małych miast i wsi. Co zaskakujące, w tej roli częściej występują mężczyźni (53%). W nowym domu zyskują średnio 27 mkw. dodatkowej przestrzeni, ale brakuje im wygód codziennego życia i dostępu do usług, a niemal połowa przyznaje, że tęskni za dawnym otoczeniem.

Wielopokoleniowi opiekunowie to niewielka, ale wyjątkowa grupa na rynku mieszkaniowym. Według raportu Otodom „Sens(y) zmian mieszkaniowych” stanowią zaledwie 5% populacji. Łączy ich motywacja, która wykracza poza kwestie komfortu czy kalkulacji finansowej. Ich decyzje o przeprowadzce wynikają z potrzeby niesienia pomocy i głębokiego poczucia lojalności wobec bliskich.
Dla nich „dom” to przede wszystkim relacja, a nie konkretne miejsce. Przeprowadzają się tam, gdzie są ci, którzy ich potrzebują. Aż 65% przedstawicieli tego segmentu zmienia miejsce zamieszkania, by wspierać rodzinę lub przyjaciół. Co trzeci przenosi się, by być bliżej najbliższych, a co piąty ze względu na własną kondycję zdrowotną i potrzebę opieki.
– W Polsce sektor mieszkań dla seniorów jak osiedla i apartamenty senioralne, lokale wspomagane czy inicjatywy typu cohousing dopiero się rozwija. W praktyce to dzieci najczęściej przejmują odpowiedzialność za opiekę nad starzejącymi się rodzicami. W kontekście postępującego starzenia się społeczeństwa można się spodziewać, że liczba takich przypadków będzie rosła, a wraz z nią także grupa wielopokoleniowych opiekunów – dodaje Agata Stachowiak, ekspertka rynku mieszkaniowego Otodom.
Synowie, ojcowie, wnukowie – nowe oblicze rodzinnej opieki
Jak wskazuje raport Otodom „Sens(y) zmian mieszkaniowych” w grupie wielopokoleniowych opiekunów przeważają mężczyźni (53%). To często synowie przejmujący opiekę nad starzejącymi się rodzicami, ojcowie przenoszący się bliżej dorosłych dzieci, by wesprzeć ich w wychowaniu wnuków, czy młodzi dorośli pomagający dziadkom w codziennych obowiązkach.
– Obecność mężczyzn w tej roli jest szczególnie interesująca, bo przełamuje tradycyjny obraz opieki przypisywanej głównie kobietom. Jeszcze do niedawna to matki, córki i wnuczki były utożsamiane z troską o starsze pokolenia. Dziś coraz częściej widzimy, że odpowiedzialność tę przejmują również mężczyźni. To wyraźna zmiana kulturowa, która pokazuje, że więzi rodzinne stają się bardziej partnerskie i elastyczne, a opieka nad bliskimi coraz częściej postrzegana jest jako wspólne zadanie, niezależnie od płci – podkreśla Agata Stachowiak.
Wielopokoleniowymi opiekunami najczęściej zostają osoby bardzo młode, do 25. roku życia, lub wręcz przeciwnie – w wieku powyżej 66 lat. To pokazuje, że potrzeba bliskości i troski o rodzinę nie ma wieku i dotyczy zarówno tych, którzy dopiero wchodzą w dorosłość, jak i tych, którzy wracają do korzeni.
Więcej metrów, mniej wygody
W odpowiedzi na potrzeby swoich bliskich 40% wielopokoleniowych opiekunów przeprowadza się do innej miejscowości w tym samym województwie. Najczęściej – do małych miast do 100 tys. mieszkańców (39%) lub na wieś (31%). Aż jedna trzecia z nich wraca do domu rodzinnego, w którym się wychowała. Jednak zmiana miejsca zamieszkania to nie tylko nowy kod pocztowy, ale także zupełnie nowa sytuacja mieszkaniowa. Aż 34% wielopokoleniowych opiekunów zaczyna dzielić dom z rodzicami, a co dziesiąty z dziadkami.
– W dużych miastach coraz częściej widzimy także odwrotny scenariusz – to dorosłe dzieci decydują się na zakup mieszkania w najbliższym sąsiedztwie, na tym samym osiedlu czy nawet w jednym bloku, z myślą o rodzicach lub dziadkach. Dzięki temu nie muszą rezygnować ze swojego dotychczasowego stylu życia, a jednocześnie mają pewność, że bliscy pozostają w zasięgu codziennego wsparcia – dodaje Agata Stachowiak.
Nowe miejsce zamieszkania wielopokoleniowych opiekunów zazwyczaj wiąże się z większym średnio o 27 mkw. metrażem niż w poprzednim lokum. Nie zawsze jednak idzie za tym lepsze dopasowanie do ich codziennych potrzeb. Przestrzeń bywa niedostosowana, a nowe otoczenie wymagające. Wiele osób z tej grupy zwraca uwagę na utrudniony dostęp do podstawowych usług, takich jak gastronomia, komunikacja miejska czy infrastruktura ułatwiająca codzienne funkcjonowanie.
Nowy adres, stare więzi
Nowe miejsce zamieszkania to często nowe relacje. W przypadku wielopokoleniowych opiekunów potrzeba budowania więzi społecznych wykracza poza rodzinę. Aż 78% z nich zna swoich najbliższych sąsiadów, a blisko połowa angażuje się w życie lokalnej społeczności. Równocześnie 58% z nich utrzymuje kontakt z osobami z poprzedniego miejsca zamieszkania, a niemal połowa tęskni za dawnym otoczeniem.
Co więcej, sama przeprowadzka dla wielu z nich to trudna emocjonalnie zmiana i tylko 40% czuje się dzięki niej szczęśliwszymi. Może to wynikać z tego, że ich decyzje o przeprowadzce nie są w pełni autonomiczne i ponad jedna piąta wielopokoleniowych opiekunów przypisuje je czynnikom zewnętrznym, niezależnym od nich.
– Wielopokoleniowi opiekunowie to niezwykle złożona i zarazem bardzo interesująca grupa. Łączą silne więzi rodzinne z potrzebą przynależności do lokalnej społeczności, a ich decyzje często wynikają z troski, nie z osobistych ambicji. Warto pamiętać, że to nie tylko niszowy segment rynku, a rola, w którą wielu z nas może wejść w którymś momencie życia. Dlatego znaczenie tej grupy będzie rosło, zarówno w kontekście potrzeb mieszkaniowych, jak i społecznych – podsumowuje Agata Stachowiak.