Zakupy za “bezpieczny kredyt” czy ucieczka przed podwyżkami cen?
Sprzedaż nowych mieszkań na 7 największych rynkach w Polsce sięgnęła w lutym 4,6 tys. i była najwyższa od 13 miesięcy. 38 % wzrost sprzedaży nie zmobilizował jednak deweloperów do większych wprowadzeń, a liczba mieszkań które trafiły do oferty była trzykrotnie niższa niż sprzedanych - wynika z danych Otodom Analytics. Nie może zatem dziwić, że ceny z miesiąca na miesiąc rosną.
7 marca 2023
Luty był trzecim z rzędu miesiącem wyraźnie lepszej sprzedaży i trzecim miesiącem z rzędu, kiedy liczba mieszkań wprowadzanych do oferty na rynku pierwotnym była od niej wyraźnie niższa. Na siedmiu rynkach, dla których Otodom publikuje dane (w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Trójmieście, Poznaniu, Łodzi i Katowicach) sprzedaż w lutym wyniosła łącznie 4,6 tys - o 48% więcej niż w styczniu i o 38% więcej niż przed rokiem. Mieszkań, które trafiły do oferty deweloperów było zaledwie 1,8 tys. - o 33% mniej niż przed miesiącem i aż o 64% mniej rok do roku.
Nadwyżka liczby transakcji nad nowymi wprowadzeniami wyniosła aż 60%, w wyniku czego oferta mieszkań deweloperskich dostępnych do zakupu w granicach tych miast spadła do 47,1 tys. Mimo tak dużej dysproporcji poziom oferty liczony łącznie dla 7 rynków jest wciąż relatywnie wysoki i nadal wyższy niż w maju 2022 r., a zatem zanim wejście w życie nowelizacji ustawy o ochronie praw nabywcy zmobilizowało deweloperów do skokowego wprowadzenia do sprzedaży prawie 10 tys. mieszkań w ciągu jednego miesiąca.
Oferta spada na dużych rynkach
W czerwcu 2022 r. na wszystkich 7 rynkach odnotowano najwyższe wówczas poziomy oferty w historii monitoringu Otodom Analytics[1]. Od tamtej pory miasta te podzieliły się na 2 grupy - te w których poziom oferty zaczął systematycznie spadać oraz takie, gdzie oferta nadal rosła. Do pierwszej grupy można zaliczyć 4 rynki o największej skali - Warszawę Trójmiasto, Kraków i Wrocław. Tam poziom oferty na koniec lutego był o odpowiednio 12%, 10%, 22% i 17% niższy w porównaniu do czerwca 2022r. W Poznaniu, Łodzi i Katowicach poziom oferty był na koniec lutego o 3-6% wyższy niż 8 miesięcy wcześniej.
Kolejka po kredyt na 2% czy ucieczka przed wzrostem cen?
Cały miniony rok upłynął na pierwotnym rynku mieszkaniowym pod znakiem wyraźnego hamowania, a początek IV kwartału 2022 r. był momentem, w którym zaczęto mówić o realnym spadku średnich cen ofertowych. Różnice cen m/m na większości rynków nie przekraczały 1%. Był też momentem, w którym z gospodarki zaczęły płynąć dla mieszkaniówki - a szczególnie dla nabywców - pozytywne sygnały. NBP przerwał serię podwyżek stóp procentowych, dynamika wzrostu inflacji wyhamowała, a w połowie grudnia rząd ogłosił nowy program skierowany do osób, które chcą kupić swoje pierwsze mieszkanie. Pozytywnie zareagowali również kupujący wracając do biur sprzedaży deweloperów.. Ale nie wszyscy z nich to ci, którzy chcą kupić mieszkanie z rządową dopłatą.
- Sygnały jakie otrzymujemy od deweloperów świadczą o tym, że motywacja kupujących jest dwojaka. Dla części z nich obniżenie przez KNF bufora ostrożnościowego do 2,5 pp oraz szansa na obniżenie kosztu kredytu przy wsparciu państwa otworzyła zamkniętą dotychczas drogę do sfinansowania zakupu mieszkania. Dla innych mobilizujący był wzrost aktywności tej pierwszej grupy. W warunkach ograniczonej podaży nowych inwestycji przestraszyli się możliwego wzrostu cen i przyspieszyli decyzję o zakupie - komentuje Katarzyna Kuniewicz, kierująca badaniami rynku Otodom Analytics
Motywacja ta jak się okazuje nie była na wyrost. Dane Otodom Analytics potwierdzają, że po raz kolejny mieliśmy do czynienia ze wzrostem średnich cen ofertowych na niemal wszystkich rynkach. I choć wzrosty miesiąc do miesiąca nie są wciąż duże, to porównanie do średnich cen sprzed 3 miesięcy wskazuje na wyraźny wzrost dynamiki. W porównaniu do listopada 2022 r. za 1 mkw mieszkania trzeba było w lutym zapłacić o 1% więcej w Trójmieście i Poznaniu, 2% w Krakowie i aż o 6% więcej w Warszawie Wrocławiu i Łodzi. Wyjątkowym pod tym względem rynkiem są Katowice. Ze względu na specyfikę Aglomeracji Śląskiej oraz relatywnie niewielką skalę oferty w granicach miasta, duże wahania cen mogą być efektem statystycznym.
Ze świętowaniem trzeba poczekać, ale warto nie przegapić okazji
- Wyniki z ostatnich trzech miesięcy napawają ostrożnym optymizmem, choć do utrwalenia się trendu wzrostowego wciąż daleko. Abyśmy mogli mówić o powrocie do poziomu sprzedaży z przełomu 2021 i 2022 r. niezbędne jest zwiększenie dostępności kredytów. Nie może być również mowy o wysokiej sprzedaży bez nowych wprowadzeń. Doświadczenie uczy - i deweloperzy mają tego świadomość - że wtedy, kiedy klienci mają większy wybór, transakcje osiągają wyższy poziom - komentuje Katarzyna Kuniewicz, kierująca badaniami rynku Otodom Analytics.
Co zatem powstrzymuje deweloperów przed zwiększeniem podaży? Zdaniem ekspertki Otodom również oni, podobnie jak nabywcy, czekają na zmaterializowanie się programu Bezpieczny Kredyt 2% w lipcu. To będzie dla nich wyraźny sygnał, na ile program faktycznie może stymulować rynek. Do tego czasu chyba nie możemy liczyć na skokowe wzrosty wprowadzeń.
- Jest to natomiast szansa dla tych, którzy działają na rynku wtórnym. To tam przeniosą się nabywcy, kiedy nie znajdą na rynku pierwotnym wystarczająco atrakcyjnej oferty. A pamiętać trzeba, że oferta mieszkań z drugiej ręki to nie tylko bloki z lat 70 i 80. Na koniec roku blisko 10% mieszkań wystawionych do sprzedaży za pośrednictwem Otodom to te wybudowane po 2015 r. Jest więc z czego wybierać. - dodaje ekspertka.
[1] od czerwca 2021 r.